Codzienność O życiu

Pierwszy raz

Pamiętam pierwszy spacer z Julią w spacerówce. To było lato. Poszłyśmy wtedy do lasu. Mijałyśmy pola, na których jeździły traktory, mijały nas rowery, motory, inni ludzie. Było głośno, ale ja tego nie słyszałam. Moja cała uwaga była skupiona na Julii i na obserwacji Jej zachwytu światem. Nie ma słów, które mogłyby choć w części opisać wyraz Jej wzroku oglądającego wszystko dookoła. To był zachwyt połączony z szokiem i te iskierki w oku, które sprawiały, że miałam łzy w oczach. Patrzyła na świat pierwszy raz z innej perspektywy. Już nie na niebie się skupiał Jej wzrok i zerkającą co chwila mamą i tatą, ale wreszcie zobaczyła, że spacer może być zupełnie inny, że świat jest piękny. Każde drzewo, które mijałyśmy wywoływało pełne uwagi spojrzenie. Wtedy, patrząc na nią spojrzałam zupełnie inaczej na świat.

Pamiętacie ten moment w Zmierzchu, kiedy Bella wyrusza pierwszy raz do lasu już jako Wampir? Świetnie jest pokazane w filmie, jak zwraca uwagę na najmniejszy szmer, szelest liści, szum wiatru…. ja wtedy tak się poczułam. Jakbym wraz z Julią pierwszy raz znalazła się w lesie i pierwszy raz wyruszyła na spacer. Droga, którą mijałam dziesiątki, a może i setki razy nagle wydała mi się inna. Dostrzegłam drzewa, których wcześniej nie zauważałam, zwróciłam uwagę na szelest liści, które uginały się pod moimi stopami. Ptaki ćwierkały jak nigdy wcześniej, gałęzie drzew szumiały od podmuchu wiatru. Wtedy pierwszy raz z zachwytem spojrzałam na świat tak bardzo świadomie. Czułam jakbym pierwszy raz była w lesie.

Dokładnie to samo i jeszcze silniej odczuwałam wczoraj. To był pierwszy raz od miesiąca, kiedy można było pójść do lasu. Wcześniej, kiedy jeszcze lasy były zamknięte (z powodu epidemii koronawirusa) wyobrażałam sobie ten dzień. Jednak nawet w wyobraźni nie myślałam, że tak mnie ucieszy możliwość wejścia do lasu. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w szum gałęzi, w świergot ptaków. Nigdy widok zalewu nie cieszył mnie tak bardzo.

Czułam się, jakbym pierwszy raz doświadczała czegoś nowego. A przecież byłam już w tym miejscu, spacerowałam tymi ścieżkami, widziałam ten zalew. Wczoraj było inaczej. Wczoraj czułam się, jak małe dziecko, które dostaje zabawkę, o której zawsze marzyło.

Wczoraj, siedząc nad wodą, oglądając pływające na wodzie kaczki pierwszy raz od ponad miesiąc odzyskałam nadzieję, że jeszcze będzie pięknie, że jeszcze nie raz usiądę w tym miejscu z książką i zamykając oczy wsłucham się w szum drzew, śpiew ptaków i powiem sobie: kocham cię życie.

1 KOMENTARZ

Skomentuj Blogi Popularnonaukowe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.